
Kiedy „odpowiedzialność” staje się pustym słowem. A młodzi widzą wszystko.
Są momenty, kiedy człowiek słucha tego, co mówi ojciec Rydzyk o „odpowiedzialności” w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej… i naprawdę nie wie, czy śmiać się, czy płakać.
Bo ile razy można powtarzać te same slogany, kiedy rzeczywistość krzyczy coś zupełnie innego?
Jaką odpowiedzialność ma przed sobą młody człowiek, kiedy patrzy na dorosłych, którzy nie potrafią odróżnić inicjatywy ustawodawczej od ustawy?
Jaką „kulturę” ma chłonąć student, jeśli widzi, że nawet profesor prawa — Przemysław Czarnek — używa pojęć prawnych jak kostek domina, w zależności od tego, co akurat pasuje do przekazu dnia?
To nie jest edukacja.
To nie jest odpowiedzialność.
To jest lekcja giętkości. Lekcja manipulacji.
A potem pojawia się kolejny „bohater”, Karol Nawrocki, promowany w mediach ojca Rydzyka jako wzór dla młodzieży. Tylko że historia z „mieszkaniem za obietnicę opieki” uderza w ludzi, którzy mają jeszcze w sobie resztki przyzwoitości.
Bo młodzi wcale nie są naiwni. Oni widzą absurd takiej narracji.
Widzą zgrzyty.
Widzą grę.
I pytają: gdzie tu etyka? Gdzie troska? Gdzie odpowiedzialność?
Bo jeśli ktoś jest stawiany jako wzór, to powinien budzić szacunek, a nie zagryzać wargę, gdy słyszy jego nazwisko.
I tu leży sedno problemu.
Radio Maryja — medium, które mogłoby naprawdę kształcić sumienia — zamiast pokazywać autentyczne autorytety, pcha na piedestał osoby, których zachowania wywołują konsternację nawet wśród ludzi wierzących.
Przecież są wzorce, których nikt nie musi upiększać:
- Jan Paweł II,
- bł. Jerzy Popiełuszko,
- Rodzina Ulmów.
Ludzie, którzy nie potrzebowali propagandy, bo ich życie samo było świadectwem.
A teraz?
Zamiast autorytetów dostajemy narracje. Zamiast prawdy – wygodne komunikaty.
Zamiast wartości – wycyzelowane medialnie „postacie”, które mają błyszczeć tylko dlatego, że ktoś tak postanowił.
Ale młodzież tego nie kupuje.
Młodzież woli prawdę.
Prawdę, która czasem boli, ale przynajmniej nie robi z nich idiotów.
I jeśli ktoś naprawdę chce uczyć odpowiedzialności, to niech zacznie od siebie.
Niech zacznie od uczciwości, od przyzwoitości, od twardego stąpania po ziemi.
Bo odpowiedzialność to nie wykład.
To postawa.
A tej nie zastąpi żadna konferencja, żadne przemówienie i żaden medialny bohater wykreowany na szybko.
Jeśli chcesz, mogę przygotować też wersję jeszcze ostrzejszą, albo krótką, viralową wersję na TikToka w formie mocnego monologu.